fot./kolaż :E. Żłobicka |
Za jedną ulicą , drugą, bądź trzecią,
w poniemieckiej kamienicy, na strychu, żyła sobie od trzynastu lat księżniczka.
Tak przynajmniej o sobie sama mówiła. Przyczyną była mroczna strona jej duszy. Wydawało się, że ograniczają ją ściany, sufit, mózg, zamknięty na kłódkę. Chciała wyjść do ludzi, tylko nie umiała, przyczyną tego było to, co miała w głowie.
Rozmowy z wymyślonymi postaciami
i duchami.
Wypełniały ją lęki, strachy i powidoki, zamknięte w odbitych zwierciadłach czasu. Nie mogła przyglądać się sobie bez trzeźwego spojrzenia, utworzyła wynaturzony obraz świata.
Spowiadała się z coraz głośniejszej ciszy, z choroby i płaczów. Cierpienie wynosiło do gwiazd, stawała się wtedy przeźroczysta, pół po tej i pół po drugiej stronie życia. Jak kto woli to niech sam sobie dopowie...dlaczego?
Najbardziej wyśmienite towarzystwo, w którym się obracała to cała ptasia „śmietanka” – wróbelki, obcowała też z innymi biesiadnikami , były to gołębie, ale za nimi nie przepadała chociaż podobno są zwiastunami pokoju. Kiedyś wyczytała, że jako jedyne z ptaków mają pchły. Tymczasem zamieszkiwały one cały jej strych i podstrysze. Nie lubiła też gawronów ich czarnego ubioru i żałobnego rodem z piekła skrzeku. Sympatią jednak darzyła kawki, mawiała, że wyglądają jak przystojniaki ubrane we frak. Dostojnie przechadzają się po trawniku, krok w krok, jak co najmniej ambasador RP na szykownej placówce.
Wolała mimo wszystko swoje wróbelki, uważała się za ich siostrę. Były szare, takie- jak ja – myślała. Szare, ale piękne, tak niepozorne, a przy tym miały w swoim pierzastym ciałku tyle sprytu. Nie była pewna czy może tak powiedzieć o sobie. A ich świergot - cudny, że wyobraźnia nie była w stanie pokazać księżniczce czegoś równie pięknego. Całe to rozwrzeszczane i rozćwierkane, radosne towarzystwo wywoływało na jej ustach blady uśmiech, może ślad po nim, wzruszało tak, aż w oczach rosły łzy i staczały na ziemię. Wiatr podnosił z ziemi niebieskie koraliki z drewna i krwawe ochłapy cierpienia.
Aż wczoraj po burzy niebo rozkwitło nie jedną, a dziesięcioma tęczami, z których jedna nakładała się na następną, jechała wtedy od mamy małym, śmiesznym, kolorowym skuterem. Raptem poczuła na twarzy krople deszczu. Zobaczyła łyskające niebo, z jednej strony szare, z drugiej jasne. Ostatnie kropelki osiadły na rzęsach. To od nich zaczęła się pierwsza, potem druga, trzecia …dziesiąta. Tyle w tym było uśmiechu, co niewinności. Wieczorem słońce zachodziło łuną czerwonego jedwabiu. Powiało lekkością. Zapowiadał się jutro piękny dzień.
Jeszcze tego samego wieczoru czekał ją koncert na podstryszu. Wróble obsiadły antenę za oknem. Odbywała się tam gra słów i uśmiechów, świergot, żadne tam byle jakie trele.
Królewnie zimą marzły ręce, palce u nóg i nos. Latem spała całkiem naga, było tak gorąco, że nie można oddychać. Niczym naga Maja pod prześcieradłem cienkim i lekkim jak tiul. Może to jej ciało szeleściło jedwabiem. Wraz z ciemnością przychodziła nieżyjąca sąsiadka. Wychodziła z najodleglejszych kręgów piekła, śniły się duchy i strachy. Niebo pozostawało nieodgadnione. Po strychu rozeszły się pchły, a po głowie wszy.
Ciemność utkana kropkami, niczym odchodami rodem z gawronich gwiazd. Nagle zabolało. Zdarzył się nieodwołalnie cud, ale nikt nie umiał go rozpoznać. Wielu myślało, że to tylko plamy na słońcu. Obserwowano wzmagające wyładowaniami kłęby gazów. Świat w jednym momencie nie zauważył jak nagle zapanowała ciemność. Zupełnie jak wtedy, kiedy rozdarła się Arka Noego. Wielu, prawie wszyscy, nic nie zauważyli. Cały czas trwało życie; miłość na noże, i ta cierpliwa, zdrady, wierność była mniej widowiskowa . Morderstwa i gwałty, ludzie służący innym ludziom. Piękno i brzydota jedna potrzebna drugiej. Tylko z poddasza upierdliwej księżniczki można było dostrzec światełko w nocy. Prześwietlało ono niczym dawna klisza fotograficzna świat. Wiedziała, że jest ocalony. Rzeki wróciły tam gdzie były wcześniej.
Ewa Kaca
Ewuniu, witaj w gronie Mojego Ducha Przyjaznego.Ela.
OdpowiedzUsuńCip,cip kurka, witam Ciebie, Elu. Miło mieć tego Duszka Przyjaznego. Hej , hej . Ewa
UsuńCip, cip kurka , też Cię witam. To miłe, że jest taki "Duszek Przyjazny" na, którego można liczyć. Będę zaglądać tu częściej.
UsuńEwek