W ogromnym fotelu siedzi drobna kobieta. Wchodzimy do sali w ciszy, jakoś natychmiast po przekroczeniu progu sali teatralnej wszyscy zaczęli mówić szeptem, szybciutko usadowili się na swoich miejscach. Cicha muzyka tworzyła nastrój spokoju.Wydawało się że nie należy tej kobiecie przeszkadzać jest zajęta pracą.
Większość z gości znała zarys tematyki monodramu Eli. Samotność, choroba... czy spektakl faktycznie można określić tymi dwoma słowami ?
Mogliśmy zatopić się w myśli i sny autorki. Przeniosła ona nas do świata któremu wielu z nas jest znany, ale skrzętnie go ukrywamy. Nie chcemy się przyznawać nawet sami przed sobą , że "mamy problem" . Ela wyodrębniła istotne wątki życiowe, które mają ogromny wpływ na nasze samopoczucie psychiczne. Nieszczęśliwa miłość, samotność, śmierć...
Na spektaklu doznamy wielu emocji które będą nam towarzyszyć jeszcze przez długi czas po opuszczeniu murów teatru.