Byłam wczoraj (25
września 2016 roku) pierwszy raz na spotkaniu literacko-muzycznym
organizowanym przez stowarzyszenie MÓJ DUCH PRZYJAZNY. Kiedy tylko
weszłam do Klubu Artysty, od razu ruszyłam w stronę baru, by dodać
sobie odwagi, werwy i animuszu, czyli kupić pepsi. Usiadłam przy
małym stoliku z zapaloną lampką – oczarowana atmosferą
spotkania. Pani Ewa przedstawiła mnie utalentowanym artystom na
scenie i widowni, czułam, że roztoczyła nade mną swą opiekę.
Spotkanie prowadziła
Pani Ewa Kaca ze Związku Literatów Polskich, wiersze czytał i
opowiadał
o swej filozofii życiowej i literackiej Adam Boczarski,
pięknie grała i śpiewała Małgorzata Pasznicka.
Najbardziej lubię taki
artystyczny rozgardiasz, tętniące życiem rozmowy, podłączanie
mikrofonów, powitania, pytania, zamawianie napojów, kobiety, wino,
śpiew. Najbardziej lubię, kiedy słowa mają sens
i wagę, kiedy nie są rzuconymi w pustkę frazesami, ale „realnymi bytami”, a z takich właśnie słów składały się wiersze poety. I najbardziej lubię tak siedzieć z głową opartą o ścianę i słuchać, słuchać, słuchać...
i wagę, kiedy nie są rzuconymi w pustkę frazesami, ale „realnymi bytami”, a z takich właśnie słów składały się wiersze poety. I najbardziej lubię tak siedzieć z głową opartą o ścianę i słuchać, słuchać, słuchać...
J.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To nie cenzura, ale ochrona przed Hejterami.
Komentarz widoczny po zatwierdzeniu :)