Jestem pod wrażeniem. Kto zgadnie z jakiego powodu? Wrzesień 26 dzień miesiąca, godzina 18.00 Czekamy na gości, którzy częściowo rozproszyli się. Część cierpliwie siedziała w klubie i czekała na rozpoczęcie wieczoru.
Mikrofony sprawdzone, ostatnia próba dźwięku. Marta Małyk siedząca przy dwóch mikrofonach,
jeden do śpiewu, drugi do nagłośnienia gitary. Małgorzata Koziołek siedzi swobodnie na kanapie.
Na stole kilka kartek, herbata i kronika Mojego Ducha Przyjaznego, prowadzona przez Krystynę Szwed. Wokół zaproszeni goście i osoby należące do Stowarzyszenia. Klub Artysty wypełniony. Nie zabrakło rodziców bohaterek wieczoru. Siostry Marta i Gosia rozpoczęły wieczór. Piękne słowo i muzyka wypełniały klub. W powietrzu drgały nuty, delikatne słowa rozbrzmiewały, zapadły w ucho, a przede wszystkim w serca. Rozmowa między siostrami na temat, jak się zaczęła ich przygoda z muzyką i słowem. Dziewczyny czuły się swobodnie w klubie, jakby były stałymi jego bywalczyniami. Moją uwagę zwróciła Marta na swoją mamę, która nie kryła łez wzruszenia. Piękna atmosfera, lekka i ulotna, jak trzepoczące skrzydła motyla. Niewątpliwy talent obu Pań wzbudzał podziw. Nie szczędziliśmy braw. Gdy zerknęłam na widownię w oczach widzów zobaczyłam podziw i uznanie.
Wieczór niezapomniany. Wieczór ciepły. Dziewczyny wypełniły swoją osobowością całą salę. Marta śpiewała. Gosia pięknie czytała swoje wiersze. Oczarowały sobą wszystkich. Bis, bis bis. Ja proszę o kolejne takie spotkania. Wartość tego wydarzenia ma dla mnie szczególne znaczenie. Zjawiła się spora część rodziny Sióstr. Pochodzą wszyscy z okolic, gdzie ja się wychowałam. Gdzieś w głębi duszy liczyłam na wieści o mojej rodzinie, choć rozsądek temu przeczył. Nie czas, aby się rozpisywać o swoich emocjach, dotyczących moich sióstr, ale powiem szczerze, że podziwiam rodziny, które są tak blisko, że mogą liczyć na siebie, że razem występują. Cóż, życie bywa brutalne, jeśli chodzi o kontekst mojej rodziny.
Mikrofony sprawdzone, ostatnia próba dźwięku. Marta Małyk siedząca przy dwóch mikrofonach,
jeden do śpiewu, drugi do nagłośnienia gitary. Małgorzata Koziołek siedzi swobodnie na kanapie.
Na stole kilka kartek, herbata i kronika Mojego Ducha Przyjaznego, prowadzona przez Krystynę Szwed. Wokół zaproszeni goście i osoby należące do Stowarzyszenia. Klub Artysty wypełniony. Nie zabrakło rodziców bohaterek wieczoru. Siostry Marta i Gosia rozpoczęły wieczór. Piękne słowo i muzyka wypełniały klub. W powietrzu drgały nuty, delikatne słowa rozbrzmiewały, zapadły w ucho, a przede wszystkim w serca. Rozmowa między siostrami na temat, jak się zaczęła ich przygoda z muzyką i słowem. Dziewczyny czuły się swobodnie w klubie, jakby były stałymi jego bywalczyniami. Moją uwagę zwróciła Marta na swoją mamę, która nie kryła łez wzruszenia. Piękna atmosfera, lekka i ulotna, jak trzepoczące skrzydła motyla. Niewątpliwy talent obu Pań wzbudzał podziw. Nie szczędziliśmy braw. Gdy zerknęłam na widownię w oczach widzów zobaczyłam podziw i uznanie.
Wieczór niezapomniany. Wieczór ciepły. Dziewczyny wypełniły swoją osobowością całą salę. Marta śpiewała. Gosia pięknie czytała swoje wiersze. Oczarowały sobą wszystkich. Bis, bis bis. Ja proszę o kolejne takie spotkania. Wartość tego wydarzenia ma dla mnie szczególne znaczenie. Zjawiła się spora część rodziny Sióstr. Pochodzą wszyscy z okolic, gdzie ja się wychowałam. Gdzieś w głębi duszy liczyłam na wieści o mojej rodzinie, choć rozsądek temu przeczył. Nie czas, aby się rozpisywać o swoich emocjach, dotyczących moich sióstr, ale powiem szczerze, że podziwiam rodziny, które są tak blisko, że mogą liczyć na siebie, że razem występują. Cóż, życie bywa brutalne, jeśli chodzi o kontekst mojej rodziny.
Kolejny sezon z Moim Duchem Przyjaznym został otwarty ze smakiem, wdziękiem, urokiem osobistym, artyzmem i szlachetnością.
Dziękuję Siostrom Marcie i Małgosi.
Dziękuję wszystkim, którzy tego wieczoru nie opuścili Mojego Ducha Przyjaznego.
Elżbieta Żłobicka
Fot. Paulina Lekszycka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To nie cenzura, ale ochrona przed Hejterami.
Komentarz widoczny po zatwierdzeniu :)