środa, 25 września 2013

Kilka pytań dotyczących Myśli...

-Czym jest myśl?
-Czy myśl jest fizyczną istotą? 
-Dlaczego na jednej myśli zatrzymujemy się dłużej? 
-Dlaczego inne puszczamy mimo woli? 
-Czy wszystkie myśli sobie uświadamiamy? 
-Co dzieje się z Istotą Człowieka, gdy zbyt dużo myślimy? 
-Czy powinniśmy myśleć, czy czuć? 
-Co jest ważniejsze? 
-Gdy pozwolimy sobie na czucie, czy dalej myślimy?
Nie jestem ani filozofem, ani psychologiem. Zwykła, przeciętna kobieta, która myśli na temat myśli. Nie odpowiem na te wszystkie pytania, na dzień dzisiejszy niewiele wiem na temat myśli. Przekonuję się, że myśli nie są mną, nie są moim istnieniem, ponieważ myśli płyną. Jedna myśl rodzi następną. Myśl rodzi myśl. Czucie rodzi czucie. Co jest moją istotą, co jest istotą człowieka? Kim jestem, czym jestem? Do czego dążę i czego chcę? Ogólnie uważam się za osobę, istotę szczęśliwą, a przecież każdy człowiek chce być... szczęśliwym. Kiedyś użyłam określenia, że szczęścia trzeba szukać w sobie a nie szukać osoby, która Ci to szczęście da. Jestem przekonana, że szczęście jest w nas samych, a szukamy go poza sobą. Szukamy go w rzeczach materialnych i niematerialnych, tymczasem nie uświadamiamy sobie, że jesteśmy szczęściarzami, bo jesteśmy jego posiadaczami od samego poczęcia. Dlaczego dzieci nie znają pojęcia szczęścia? Bo są szczęściem samym w sobie. Pomijam kwestię trudnych sytuacji, w które są uwikłane dzieci. Poprzez dziwne, różne, proste i skomplikowane sytuacje życiowe nawarstwiają się myśli. O jednych pamiętamy, inne puszczamy w niepamięć. Tak to już jest. Ale skoro myśli przepływają w nas jak strumień wody przez koryto rzeki, to po co przywiązywać się do myśli? One i tak przepłyną. Gdy męczy nas jakaś myśl, co z nią zrobić? Sądzę, że trzeba jej pozwolić przepłynąć. Czyż nie da to nam spokoju. Czyż nie uspokoi, nie ukoi bólu z jakim czasami wiążą się myśli? Czyż sami nie będziemy spokojniejsi? Jeśli uznamy, że jesteśmy skalnym korytem rzeki, a myśli wodą przepływającą w nas, to czy nie jest łatwiej BYĆ? Zadaję sobie te wszystkie pytania i utwierdzam w przekonaniu, że nie jestem Myślą. Rodzi się we mnie bunt, bo jak to? To znaczy, że nie powinniśmy myśleć? Ale po co się dręczyć tym czy myślimy czy nie? I tak przecież Myśl stale nam towarzyszy. Zastanawiam się co z osobami, które mówią: nie pomyślałam. Pomyślałam, tylko nie na dany temat, nie w kwestii, której dotyczył problem. Dlatego trzeba uważnie używać słów, by potem nie padło:” nie pomyślałam”. Gdy tak przyglądam się swoim myślom, zwłaszcza gdy dziergam, to wiem jak swobodnie myśli płyną, spowalniają swoje tempo, nie bolą. Dla mnie ta czynność, to swego rodzaju medytacja. Dlatego, by poczuć przyjemność bycia ze sobą, zabieram się do dziergania.
                                                                                 Pozdrawiam Serdecznie: Elżbieta Żłobicka.

1 komentarz:

  1. Wszystko, co bardzo lubimy robić może być przecież naszą medytacją. Przecież, gdy skupiamy się na tym co robimy i sprawia nam to przyjemność, odciąga nas od niepotrzebnych myśli, spowalnia, "przewietrza" mózg, dodaje sił, i robi "przestrzeń w okół, taką niewidzialną przestrzeń. dla mnie forma medytacji, jest decoupage, spacer w górach, ( bez zbędnego gadulstwa..." pływanie, czy jazda na rowerze. nawet czytanie książki. Czasami nie wolno pozwolić myślom się rozpanoszyć, bo zaczynami błądzić jak we mgle.wszystko na czym się skupiamy- na czynności, nie na myśleniu- jest swego rodzaju, medytacją. byciem tu i teraz. tak ja to widzę. i takie widzenie mi pomaga. :)

    OdpowiedzUsuń

To nie cenzura, ale ochrona przed Hejterami.
Komentarz widoczny po zatwierdzeniu :)