piątek, 28 lutego 2014

Tworzenie Gwarantem Zdrowia

fot. Elżbieta Żłobicka, wyk. Elżbieta Żłobicka


   Czas choroby jest trudnym okresem w życiu. Tracisz kontrolę nad rzeczywistością. Żyjesz we własnym świecie. Żyjesz sobą, bądź tym co podpowiada Ci umysł. Może słyszysz kogoś innego, nie siebie. Jeden wielki miszmasz umysłu, zmysłów i wyobraźni. Tracisz wszystko wokół, tracisz bliskich, przyjaciół. Trafiasz do szpitala w taki czy inny sposób. Trzeba to przeżyć. Często nie godzisz się z tym faktem, wzywasz sąd, szukasz ratunku gdziekolwiek.  
A gdy już dojdziesz do świadomości i jasno zaczniesz oceniać rzeczywistość, trzeba zacząć zdrowieć i wrócić do życia. Zderzenie z nim może być bolesne i trudne. Często nie ma do kogo wracać, nie ma do czego wracać, czasami możesz stracić dom, pracę, rodzinę. Nie zawsze jest tak źle. Tak czy siak rekonwalescencja może trwać długo.
 Chorujących psychicznie nie chcą w sanatoriach dlatego wybierz sobie jakąś formę działania, która pozwoli Ci w pełni dojść do zdrowia. Na wczasy Cię nie stać, ponieważ nie masz pieniędzy. Ja proponuję zająć się pracami ręcznymi. Niedawno słyszałam, że mają zbawienny wpływ na prawidłowe działanie mózgu. Ja po wyjściu ze szpitala namiętnie zajęłam się dzierganiem, konkretnie serwet. Wzory tych są bardzo skomplikowane. Uczyłam się na pamięć wzoru i potem wplatałam go w serwetki.
Nie dziergałam dwadzieścia lat, ponieważ miałam dużo obowiązków- dzieci, praca, dom. Pięć lat temu wróciłam do swojej pasji, lecz nie wiedziałam, jaki to będzie miało wpływ na mój proces zdrowienia. Zapewniam Was, że nie ma nic lepszego na wykształcenie koncentracji, jak prace ręczne.
Szycie, dzierganie, malowanie, a też grzebanie w ziemi, czyli ogródek. W bardzo szybkim tempie wróciłam do formy. Mogłam zacząć uczyć się tekstów na pamięć, dzisiaj nie sprawia mi to żadnego problemu. Prace ręczne nie tylko poprawiają koncentrację, ale też wyciszają i uspokajają. Po co brać relanium czy hydroksyzynę, weź nici, weź wełnę i druty, czy karton i farby, kredki, bądź ołówek i zacznij działać. Form tworzenia jest bardzo wiele, wszystko zależy od Twojej wyobraźni, inwencji i predyspozycji. Ty również możesz tworzyć, a tym samym uszlachetnić swoje siły i zdrowie. Nie zrażaj się, działaj i twórz. Prace ręczne, rękodzieło było moim hobby od najmłodszych lat. W szpitalu poznałam jeszcze inną formę- tkactwo, które w czasie pobytu w szpitalu pozwoliło mi przetrwać osamotnienie, rozdarcie, zagubienie. Nie znam naukowego podejścia do art terapii, ale znam to na własnym przykładzie: zdecydowanie naprawiona koncentracja, spokój, wyciszenie, gwarantowana satysfakcja, dużo radości, poczucie wartości i ten niczym nie zmącony spokój, spokój, spokój. Same plusy, naprawione zdrowie i przyjemność.
Jedna z moich koleżanek powiedziała, że robiąc serwetki tworzę mandalę, czyli pełna harmonia, to tak na koniec. A zatem do dzieła Kochani. Życzę odnalezienia w sobie pasji tworzenia.
                                                                                                          Elżbieta Żłobicka

 

piątek, 21 lutego 2014

„Spotkanie z Ewą”

Stowarzyszenie "Mój Duch Przyjazny"
 organizuje kolejne spotkanie z poezją. 10 marca 2014 o przed publicznością w Klubie Artysty
o godzinie 18.00 wystąpi Danuta Ewa Orzeszyna. Zaprezentuje swoją twórczość poetycką.
Wraz z Danutą Orzeszyną wystąpi Franciszek Sośnik, Gabriela Kollmann, prezentując twórczość Danuty. Muzycznie zaprezentuje się Adam Urbaniak. W trakcie wieczoru wyświetlane będą slajdy z przedstawień Grupy Teatralno Muzycznej z Dobrzenia Wielkiego.


środa, 19 lutego 2014

„Sercem do Serca”


   Drodzy Państwo, 17 lutego w Klubie Artysty odbyła się zabawa integracyjna Stowarzyszenia "Mój Duch Przyjazny". 
Prowadziła ją terapeutka Iwona Kapral. 



Na spotkanie przybyli członkowie stowarzyszenia, jak i sympatycy.
Tematem imprezy była miłość, przyjaźń, jednym słowem- „Sercem do Serca”.

    Czekałyśmy od 15.00, gotowe do działania. Materiały zgromadzone:kartki, kredki, pisaki, nożyczki, kartony. O 16.00 zaczęli gromadzić się uczestnicy. Pomału klub zapełniony po brzegi, żadnego wolnego miejsca. Radość z wspólnego spotkania. Na początek, herbata, kawa wystarczyła, aby się rozgościć
i poczuć dobrze. Przemówienie krótkie Pani Prezes Karoliny Fechner. Następnie do wspólnej zabawy zaprosiła Pani Iwona.


Przeczytałam kilka wierszy polskich klasyków. Następnie rozdałam przygotowane przez Panią Iwonę krótkie wierszyki o miłości i przyjaźni, takie z naszych pamiętników. Każdy z nas miał okazję je odczytać. Zabawa cudowna. Niektórzy mieli tremę i krępowali się publicznie wystąpić,
lecz zachęceni,przełamali ją .


Kołysanka - słowa Bożena Jawdyk
 
Wycinaliśmy serca, tworzyliśmy je z papieru, tkanin, kolorowaliśmy je, wymienialiśmy się nimi i przyklejaliśmy na duży karton. Wspólne zdjęcia i ta przemiła i sympatyczna atmosfera. 

 I nie było końca czytania swoich wierszy o miłości. Każdy przyniósł ze sobą smaczny kąsek poetycki.



                                                                                                                                                      Wszyscy byliśmy zadowoleni,szczęśliwi i zapomnieliśmy o codzienności. Wzruszenie niektórych osób było przejmujące, radość z wspólnego działania, radość z wspólnego przebywania.
Takie imprezy są bardzo potrzebne. Takie imprezy przybliżają.
Po tym tym spotkaniu dochodzę do wniosku, że nasze działania są pożyteczne, nasze stowarzyszenie potrzebne ludziom opuszczonym w chorobie i pozostającym w samotności. Choroba rzuca cień na nasze życie a my wyciągamy pomału,krok po kroku pojedyncze jednostki zza drzwi samotności i odrzucenia.
                                                                                                               
                                                                                                                         Elżbieta Żłobicka

P.S. Na koniec Pani Iwona rozdała każdemu serce z masy solnej. Serca podarowali nam pacjenci Szpitala neuropsychiatrycznego w Opolu . K. Fechner 





















poniedziałek, 17 lutego 2014

niedziela, 16 lutego 2014

Losowi na przekór

 Zapraszam do obejrzenia reportażu o naszym przyjacielu.
Mirek Już w Kwietniu będzie miał wystawę swoich prac. Zapraszamy  

POSŁUCHAJ

Niesamowita historia człowieka, który pasją walczy ze swoją chorobą. Autor: Andrzej Buchowski


piątek, 7 lutego 2014

SERCEM DO SERCA



    Piękny dzisiejszy poranek (bo mój) nastraja chyba każdego do wzięcia cząstki własnego życia w swoje ręce. Jeśli są one jeszcze chłodne można je zagrzać herbatą lub uściskiem z kimś napotkanym. 
Każdy dzień, chwila jest nam dana i już się nie przydarzy. 
Fakty, ludzie, sytuacje są i za chwilę to już wspomnienie… Zadbajmy, by te chwile zostały w nas głębiej, dały ciepło i siłę do tego co w życiu najważniejsze – do życia. 
Stańmy sercem przy sercu, rozglądnijmy się dokoła, 
wyciągnijmy ręce do przodu i dalej śmiało idźmy w przyszłość!


niedziela, 2 lutego 2014

Taki mój Świat ... część pierwsza ...



       Rok 1998 październik, popołudnie...... siedzę sobie w moim drewnianym sklepie ... czytam gazetę,
w której ukazał się właśnie artykuł o facecie, który chce przybliżyć naturę do ludzi poprzez otwarcie 
w centrum miasta sklepu z wyrobami z drewna..... uśmiecham się sam do siebie bo z gazety spogląda na mnie moje zdjęcie na tle mojego sklepu .... cieszę się jak małe dziecko bo tyle serca w włożyłem w to przedsięwzięcie i ktoś to zauważył !!! .... Znowu zrobiłem sobie dobrze ))) ...... Poprawiam się na fotelu bo jakoś dziwnie zaczyna mi drżeć noga .... to nie pierwszy raz.... mam już to od jakiegoś czasu ...... ale jest i nowa obserwacja, drżenie pojawia się jako reakcja na bodziec z zewnątrz ..... pewnie to podniecenie tym artykułem .... mijają dni, drżenie się nasila, zaczynam reagować już na każdą zmianę sytuacji wokół mnie ... nikomu nic nie mówię bo i po co, przecież to pewnie takie tam .... muszę się zrelaksować, odpocząć.... dzisiaj jest sobota, znowu gram imprezkę ... a jutro pójdę sobie na spacer do lasu ....

Znowu odpyskowałem żonie .... 
nie cierpię takich sytuacji, bo przecież nie wiem nawet co było tego powodem, 
a teraz jadę samochodem do pracy i cały się trzęsę ....... no właśnie, dlaczego się trzęsę ..... 
wracam do domu z kwiatami, przepraszam .... wiesz mówię a może byśmy tak trochę pobiegali, no wiesz tak dla sportu )) /ważyłem wtedy 115 kg/ ... widzę uśmiech aprobaty .... przerzucam w szafie różne ciuchy .... szukam jakiegoś sportowego odzienia .... jest późne popołudnie, ciemno jak u murzyna ))) .... 
i bardzo dobrze, bo dresik lekko przy ciasnawy jest i nie powiem, żebym wyglądał na Supermena ..... 
cały czas opowiadam jak to trening czyni mistrza i, że sport to zdrowie ..... najpierw rozgrzewka, wymach*ję rękami przykucam .... już zaczynam sapać /papieroski wyłażą !!! / ... no to biegniemy ..... 
10 ... 20 .... 50 .... 100 m ! już mam dość !!! czuję jak spalone kalorie parują ze mnie !!! .... 
ale czuję też, że zaczynam trząść się już cały ! .... dobra na dzisiaj wystarczy !!! 
Decyzja moja jest ostateczna i mimo nalegań - nieodwołalna !!! .... Po prysznicu czuję się jak młody Bóg ! Mogę z czystym sumieniem zalegnąć przed telewizorem i napić się piwka )) .... rano mam trochę trudności ze wstaniem z łóżka ! .... Zakwasy ! W mordę ! Te pieprzone zakwasy ..... Nie bieganie to nie jest to, trzeba wymyślić coś innego !!! .... Coraz częściej chodzą mi po głowie czarne myśli.... zaczynam szukać różnych wydawnictw na temat przyczyn występowania drgań w organizmie człowieka .... o internecie wtedy nawet nie marzyłem bo uważałem go za wymysł diabła !!!! ..... najprościej będzie po prostu pójść do lekarza .... nie cierpię lekarzy !!!! ... po tym jak w 1973 roku leżałem przez pół roku w szpitalu gdzie wypalano mi rentgenem guza mózgu został mi do nich uraz ! I chociaż to właśnie dzięki nim zostałem uratowany to na samą myśl o białym fartuchu dostaję drgawek !!!!!! Drgawek !!! W mordę .... Kupiłem sobie rower ! 
Taki tani za 125, 00 złoty !!! ....przecież byłem kiedyś kolarzem ! .... już codziennie robię nim po parę kilometrów !!!!! ..... W domu ciągle nikt nie wiedział o moich drgawkach .... po co mają się denerwować, przecież to na pewno minie ..... Umówiłem się na wizytę u lekarza ...... 
- Panie Mirosławie, musimy przeprowadzić jeszcze badania, ale istnieje u Pana podejrzenie CHOROBY PARKINSONA !!! ....... choroby parkinsona ....... choroby parkinsona ...... dudniło mi w głowie !!!!! ...... No tak przecież u mnie to normalne jak spadać to z wielkiego konia !!!!!! .... co ja powiem w domu .... przecież na to choruje Papież !!! ..... dlaczego jemu nie potrafią pomóc ? .... przecież ..... to nieuleczalna choroba ..... przecież .... dlaczego znowu mnie to spotkało ..... dlaczego ..... dlaczego ..... !!!!!!! ..... Przyjechałem do domu .... padał deszcz, zimny jesienny deszcz..... ubrałem przeciwdeszczową kurtkę .... Danuśka pyta: - a Ty gdzie w taką pogodę ? 
- Na trening - odpowiedziałem i pojechałem rowerem w ten deszcz ...... mogłem ryczeć ile tylko chciałem bo przecież to nie łzy to tylko deszcz ........ jechałem i całe moje życie przesuwało mi się przed oczami.... 
moja kolarska kariera przerwana rakiem mózgu ...... moja praca w lokomotywowni gdzie umorusany w smarach poznałem prawdziwych kumpli ..... moja praca w związkach zawodowych i spotkania z tysiącami ludzi w całej Polsce .... moje Dyskoteki i te lata w nich spędzone .... wszystko mieszało się w mojej głowie ...... deszcz już przesiąknął mnie do reszty ...... jak ja mam to im powiedzieć ..... przecież niczym sobie na to nie zasłużyli ....... jak ja mam to im powiedzieć ..... przecież po zerwaniu z tą "wielka" polityką, z tymi ciągłymi wyjazdami do Warszawy, Katowic .... miałem być już z nimi .... mieliśmy się cieszyć naszym szczęśliwym Życiem ..... ???????? ........ Przyjechałem do domu .... lało się ze mnie jak bym wyszedł z pod prysznica ...... zanim Danuśka zdążyła ...... 
powiedziałem - mam Parkinsona !!!!! ............Ale nie martw się ja sobie z tym poradzę........ ja go pokonam, będzie ciężko ale ja go pokonam, a Ty mi w tym pomożesz na pewno !!!!!
 ............. Stałem obejmując Ją i cały drżałem !!! 
... trochę z zimna, trochę ze złości, trochę z .....................
                                                                                                             Mirosław Ikcelam Małecki
Posłuchaj