piątek, 30 listopada 2012

Dobrze, że ten projekt powstał



Jeżeli chodzi o mnie to raczej mam miłe doświadczenia, jeżeli chodzi o lekarzy psychiatrów. Lekarze podchodzą do chorujących normalnie i ja również tak podchodzę do osób leczących się psychiatrycznie. Jeżeli widzę chorych ludzi, bo to  czasem jest bardzo widoczna choroba, można to rozpoznać po ruchach, mowie można to rozpoznać po zachowaniu. Kiedyś podchodziłam do nich ze współczuciem i empatią. Nie naśmiewam się z nich, podchodzę do nich normalnie, chociaż z początku nie wiedziałam jak się zachować, jak z nimi rozmawiać, z początku unikałam rozmów.   Mam takie doświadczenie z życia. Miałam koleżankę, ona już nie żyje, to było genetyczna choroba, ale ona najbardziej była nią dotknięta z powodu również własnych przeżyć, zawirowania takie miała. Miała męża, który traktował ją bardzo dobrze, z szacunkiem. Jej mąż był bardzo dobry, poznała drugiego mężczyznę, z pierwszym się rozwiodła, znęcał się nad nią strasznie, wyrywał włosy, chciał ciąć ją żyletką, i kiedyś ona przyszła do mnie z dzieckiem rocznym i miała zawiniętą garść włosów, była pobita. Uciekała, skarżyła się, przyszła do mnie. Pewnego razu pojechała do lekarza z tym co ją bił i zobaczyła takie napisy:
„Gruba Danka, brzydka Danka, popatrz on specjalnie napisał, on robi ze mnie wariatkę”. Mówiła do mnie irracjonalnie, bez składu i ja się jej bałam! Wystraszyłam się, bo miała błędny wzrok. To było chwilowe, a ja chciałam jej pomóc doradzałam jej żeby go zostawiła, pozwoliłam jej nocować u siebie, potem trochę się bałam jej męża, tego co ją bił, ale powiedziałam trudno, trzeba jej pomóc. Ona nie chciała skorzystać z mojej pomocy, poszła do domu, bała się, że ją zabije.
Ciężko chora zobaczyła w nocy osobę, która kazała jej wstać z łóżka i iść nad staw,
i ona poszła tam, i weszła do wody, ale uratowała ją córka. Nikt nie zawiózł jej do szpitala psychiatrycznego. Pytałam się dlaczego nie idzie do szpitala. Brała jakieś  leki, w końcu doszła do siebie, była piękną kobieta, niestety zmarła.
W rodzinie mam chorującą psychiatrycznie siostrę, która jest inteligentna, mądra kobietą. Jestem dumna z siostry, dużo potrafi zrobić,  stale bierze leki ale dzięki temu może normalnie funkcjonować. Odkąd moja siostra zachorowała zmieniłam diametralnie zdanie na temat chorujących psychicznie, przestałam się ich bać i normalnie traktuję jak zdrowych, normalnie rozmawiam i mam dla nich dużo szacunku bo większość z nich to bardzo inteligentni ludzie, wrażliwi.
A mój mąż też ma bardzo dobre podejście do osób leczących się psychiatrycznie. Nie uważa ich za dziwolągów, jest to choroba jak każda inna. Traktuje tę chorobę jak każdą inną np. chorobę serca, cukrzycę, bądź nadciśnienie. A po mojej siostrze w ogóle nie widzi choroby, nie traktuje jej ulgowo z powodu choroby, a zupełnie na pełnym prawie. Chorujący są wrzucani do jednego worka i źle traktowani a tak być nie powinno. To są normalni ludzie tylko biorą leki jak większość społeczeństwa. Masa ludzi się leczy. A ten projekt dobrze, że powstał ponieważ należy zwrócić uwagę społeczeństwa na problem osób chorujących psychicznie.
Weronika Matejko


1 komentarz:

  1. Weroniko, dziękujmy serdecznie. Twoje zdanie jest ważne i potrzebne. Dodaje wiary, że problem jest ważny i dobrze, że go poruszamy. belka.

    OdpowiedzUsuń

To nie cenzura, ale ochrona przed Hejterami.
Komentarz widoczny po zatwierdzeniu :)