niedziela, 7 lipca 2013

Postaraj się zmienić myślenie, cd.

Po przerwie od wszelkiego pisania, i czytania, wreszcie mam chwilkę czasu, aby wrócić do tego co lubię. Czyli do napisania  paru słów, poczytania i innych miłych rzeczy. Kilka dni temu obiecałam, że napiszę o kolejnych punktach zmiany myślenia , zawartych w książce  Świadomą drogą przez depresję.
Praca nad zmianą myślenia nadal trwa, chociaż nie wszystkie punkty mnie dotyczą, to jednak warto do każdego punktu, do każdego zwrotu myślowego napisać, odwrotną, zdrową myśl.

Kolejne niedobre, myśli  z tabelki brzmią:
- Chyba nie dam rady/ zamieniam na:
    Ależ oczywiście, że dam rade, przecież już poradziłam sobie z wieloma innymi trudnymi sprawami. I przecież z pewnością tak jest, wystarczy przyjrzeć się innym sprawom z naszej przeszłości, i zauważyć, że poradziliśmy sobie z tak wieloma sprawami, i być może nawet z trudniejszymi, niż te , które obecnie nas dotyczą.
- Szkoda, że nie jestem lepszym człowiekiem./ tutaj przy tej myśli, budzi się we mnie pewien rodzaj buntu. co to znaczy być lepszym człowiekiem? Myslę sobie, że przecież jestem dobrym człowiekiem! staram się, podnoszę się, nie krzywdzę, a jesli nawet to przeproszę, , jestem dobra!, normalna, wspaniała, lubiana, interesująca, i mogę wciąż starać się zdobywać np wiedzę, aby być w czymś lepszą. Ale jako człowiek, jako istota ludzka- jestem dobra! wraz , albo zwłaszcza, z moimi wszystkimi słabościami.
- Jestem taki/taka słaba.
    podczas gdy taka myśl mi przychodzi do głowy, wspominam, kiedy walczyłam w szpitalu o swoje zdrowie, potem o zdrowie synka, walczyłam z gburowatymi lekarzami, potrafiłam się uśmiechać, czytać mu bajki, czy sobie , potrafiłam pokonywać przeszkody w zdobyciu czegoś na czym mi zależy...lub pokonywałam przeszkody stawiane przez złośliwych ludzi, więc teraz, nadal jestem silna, tylko potrzeba chwilę oddechu, chwili odpoczynku. Siła jest we mnie. Jest i w Tobie!
-Moje życie nie posuwa się w tym kierunku, w którym bym chciał/ chciała/
    Możliwe, że tak jest w danej chwili, ale wydaje mi się, że kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jest tak jakbyśmy chcieli, to przecież, możemy się zastanowić, co możemy zmienić, w jaki sposób, potraktować tę sytuację jako punkt wyjścia. Punkt , który może dać nam szansę na coś dobrego. Nie przysłaniajmy oczy, tylko rozejrzyjmy się w okół.
- Jestem tak bardzo rozczarowany/ rozczarowana sobą
    jeśli ktoś mnie mocno rozczaruje, podejmuję kroki, żeby mu to wyjaśnić, lub kończysz znajomość- choć to może boleć. jeśli więc czuję, że zawiodłam samą siebie, to myślę sobie wtedy, że każdy może popełnić błąd, rozczarowałam się, ale wyciągam wnioski, naprawiam, to, i nie dopuszczam do siebie myśli, że jestem do niczego- bo to nieprawda- a jeśli czuję się rozczarowana, to myśl o tym że jestem do niczego, łatwo sama przychodzi- ALE TO NIE PRAWDA! a poza tym, dlaczego mam się czuć rozczarowana samą sobą? postępowałam, robiłam, mówiłam, zgodnie z chwilą obecną, zgodnie z tym, jak w danej chwili się czułam, jak dana sytuacja na mnie wpływała. Byłam sobą. Nie oceniam się- to trudne, ale nie oceniajmy się krytycznie.


To prawda, że samo pisanie jest już terapią. Pisząc powyższe słowa, czasami czuję, że jestem już w stu procentach przekonana, że tak właśnie myślę, i tak czynię.
Nigdy łatwo nie przychodziło mi myślenie pozytywnie o samej sobie, więc i teraz nawet powtórzenie kilkukrotne dobrych myśli, nie wiele zmieni. Na to trzeba dużo pracy, wysiłku, systematyczności, chęci, i bycia otwartym na siebie. Do niedawna nie rozumiałam nawet co to znaczy, być otwartym na siebie, co to znaczy być życzliwym i dobrym dla siebie- to nie ma nic wspólnego z egoizmem. Z każdym dniem odkrywam, jak daleko byłam od siebie, jak bardzo byłam odrealniona, jak bardzo "pływałam" gdzieś obok, patrzyłam na siebie jakby z góry, jakby przez mgłę, widziałam, co mi się dzieje, ale nie mogłam nic zrobić, byłam bezsilna. Wielka ogromna rozpacz. Myślenie o sobie dobrze, zamiana myśli, to dla mnie taki powrót do domu. Takie przecieranie szyby... całe mnóstwo metafor mam na mój stan, ... ale tylko ktoś kto przeżywa swoje stany chorobowe, wie  jak to jest, i ma współczucie i zrozumienie dla innych. Dopiero teraz wracam do siebie. Tak bardzo trudno jest to pojąć. Ogarnąć, zrozumieć, i powracać...


Przeczytałam dzisiaj w książce dwa zdania, które powodują mój uśmiech na twarzy, bo  pomimo!

" Ptaki fruwają i śpiewają, pomimo stanu mojego grubego jelita"

 i drugie, mniej  fizyczne(?)

"Bez względu na to, jak nam w życiu źle, zawsze możemy upiec ciasto"


Życzę dobrej, uważnej chwili w której się za chwilę znajdziecie, usłyszenia śpiewu ptaka, żabiego koncertu, albo... wszystkiego dobrego.
                                                                                                                                   
                                                                                                                               Balonik

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To nie cenzura, ale ochrona przed Hejterami.
Komentarz widoczny po zatwierdzeniu :)