sobota, 14 maja 2016

Niespodzianka. Inf. już wkrótce ...


niedziela, 24 kwietnia 2016

Bywa i tak...


Dzisiaj. Teraz. Tutaj. Tak, siedzę w domu. Jestem zmęczona. Wieczór. Dzień bogaty w różnorodne zdarzenia. Ranek, od tego rozpocznę. Spędziłam go spokojnie. Przyjechała koleżanka o ósmej czterdzieści pięć. Poszła ze mną do lekarza pierwszego kontaktu. Nie chciała sama zostać w moim domu. A raczej potrzebowała być z kimś. Potem poszłyśmy do lumpexu. A, kupiłyśmy parę ciuszków. Jak skończę pisać, powieszę wyprane ubrania. Nastawiłam je po przyjściu do domu. Koleżanka. Oczy. Smutne. Zagubione. Zmęczona. Twarz kamienna.
Od czasu do czasu smutny uśmiech, wydawało się, że się zagubił, zabłądził. Uśmiech,wydawało się, nie do niej należał. I oczy, chcące płakać. Wydawało się, że sucha łza spływa po jej policzku. Ubrałam się. Koleżanka wyszła do znajomej, potrzebowała rozmowy, namiastki ciepła, namiastki troski.
Wyszła. Za chwilę ja wyszłam załatwić sprawy bankowe. Spotkałyśmy się w Klubie Artysty, gdzie odbyło się spotkanie integracyjne. Grupa naszych współbratymców rozsiadła się wygodnie w fotelach, przybyła również jedna nasza fanka, Beata. Iwonka przygotowała dla nas kilka ciekawych zadań.
Wypisaliśmy na karteczkach nasze zdolności. Przygotowana do zabawy Iwonka, posiadała nawet papierową taśmę klejącą, na której zawisły odczytane nasze zalety. W środku grupy zawisły, ponieważ nad naszymi głowami sznurki i łańcuchy obecnej wystawy „ Krótka Chwila”. Iwonka potrafiąca z niczego zrobić coś, ciepło i spokojnie prowadziła spotkanie. Byliśmy nawet rozbitkami na bezludnej wyspie.
Robiliśmy z bibuły nakrycia głowy, chroniące nas przed słońcem. Zgadywaliśmy przysłowia. Przyjemnie. Ciepło. Serdecznie. Wciągnęła mnie ta atmosfera. Gdy Koleżanka się odezwała, widziałam jej błądzący po bezdrożach samotności uśmiech. Widziałam suchą łzę w jej oku. Starała się zachować spokój, była za bardzo wyciszona. Gasła emocjonalnie, starała się nie być nadmiernie absorbującą. Gdy spotkanie dobiegło końca, nie był to koniec dnia dla mnie. Pani fotograf zrobiła kilka zdjęć moich dzierganych sukienek i swetrów. Wróciłam. Zabrałam Koleżankę i poszłyśmy do mojego domu. A Ona smutna. Zjadła. I ten zbłąkany uśmiech. I sucha łza w oku.
Telefon. Zadzwonił. Moja inna koleżanka. Po tej rozmowie zawiozłam suchą łzę i zabłąkany uśmiech lewym kącikiem ust, do szpitala psychiatrycznego. Poczekałam z nią na lekarza. Potem trafiła na zamknięty oddział. Powiedziała: „Napiszę wiersz o Tobie”. Odrzekłam: „ Nie potrzeba.” i ten uśmiech lewym kącikiem ust. 
Twarz prawie nieruchoma, tylko kreska uśmiechu w lewym kąciku ust.

Elżbieta Żłobicka
fot. Paulina Lekszycka









niedziela, 13 marca 2016

Wspomnienie z wieczorku poetyckiego Gosi Jagiełło

Podczas wielu rozmów z Elą Żłobicką słyszę od niej, że jej marzeniem i pasją było i jest spełnianie marzeń innych, bo dzięki temu spełniają się jej marzenia.
I trzeba przyznać uczciwie, że to się przecież dzieje, na naszych oczach, Moje marzenie też się spełniło, i myślę że w pewnym sensie Gosi też :-)
Dla mnie wszelkie wystąpienia publiczne w mniejszym czy też większym gronie, zawsze stanowiły duży problem, trema, stres, strach przed krytyką, paraliżowały mnie, i unikałam, usuwałam się, wolałam siedzieć "cicho".

piątek, 4 marca 2016

Krótka Chwila



To ciągłe życie w biegu, na czas. Rozliczona każda minuta. Od września przerwa tylko na święta
Bożego Narodzenia, które spędziłam w Fuldzie u córci. Przyjechałam z Niemiec drugiego lutego i od razu próby do spektaklu „ Smacznego, Proszę Wilka”. Poniedziałki zarezerwowane na zajęcia z malarstwa
w Agencji Artystycznej Ż. ART. Agnieszki Żerdeckiej. Uczestniczę w tych warsztatach od października. Poznaję techniki malarstwa, uczę się zasad, poznaję różne sposoby wykorzystywania faktury.
Ach, faktura- piękna sprawa. Obrazy niejako wychodzą w przestrzeń. Przestrzeń. Jej zagospodarowanie.
Agnieszka i ja dostałyśmy propozycję stworzenia wystawy w Klubie Artysty Barbary Kozdrowskiej.
I zaczęło się. Wpierw usiadłyśmy i przemyślałyśmy przestrzeń klubu.