niedziela, 21 lipca 2013

9000 !!!

Kolejny tysiąc DZIĘKUJEMY  :)
  9000 !!!





piątek, 12 lipca 2013

ZAPRASZAMY NA SZYDEŁKOWE SZALEŃSTWO :)

UWAGA !!!
Istnieje nowe zagrożenie na Opolszczyźnie ;) Odnotowaliśmy rozprzestrzenianie się niezwykle przyjaznego ducha po województwie opolskim. Pierwsze ognisko epidemii przyjaznego ducha zarejestrowaliśmy w KRAPKOWICACH. Już 20 lipca 2013r. sprawdzimy źródło tej epidemii, w Domu Działkowca przy ulicy 3 maja 38, Krapkowice-Otmęt  



Mój Duch Przyjazny zaprasza
na szalone wyczyny szydełkowe.
Dzisiaj każdy dziergać może, czy to w domu , czy na dworze.
Druty, szydełka w dłoń i dołącz do nas w akcji
oszydełkowania roweru i innych rzeczy wielu.
                                                                         Barbara Wylęgała 


niedziela, 7 lipca 2013

Chcą Mnie Pozbawić Wszystkiego









Jestem osobą chorującą na epilepsję, jestem po operacji serca, mam problemy z kręgosłupem. Kilka lat temu straciłam rentę, ponieważ ZUS uznał mnie za osobę zdrową. Próbowałam ją odzyskać na drodze sądowej, jednakże nadaremnie. Obecnie jestem zarejestrowana jako osoba bezrobotna. Urząd Pracy w mieście D… szuka mi pracy, proponuje szkolenia, na które zgłaszam się i w nich uczestniczę, chcę poszerzyć swoje umiejętności i zwiększyć możliwość znalezienia pracy. Ostatnio dostałam propozycję stażu w Domu Opieki Społecznej jako pokojowa. Pojechałam na rozmowę kwalifikacyjną, gdzie poinformowałam, że jestem chora. Pracodawca wystawił opinię negatywną z uzasadnieniem, że ze względu na choroby nie mogę wykonywać wyznaczonej pracy. Pojechałam z tym do Urzędu Pracy, gdzie odesłano mnie do lekarza Medycyny Pracy, który wystawił opinię, że nie mogę pracować na nocki. Urząd Pracy zdecydowanie nie wiedział co ma ze mną począć mimo, że zawsze go informowałam o swoich chorobach. Po licznych konsultacjach między paniami w okienkach Urzędu Pracy, uznano, że odmawiam pracy i że poinformuje mnie odpowiednim pismem.  Nie podpisałam takiego oświadczenia, nie powiedziałam ustnie, że odmawiam, wręcz przeciwnie, jestem gotowa podjąć pracę i ciągle to podkreślam, ale ze względu na moje choroby nikt, żaden pracodawca nie chce mnie przyjąć. Nie dosyć , że odmawiają mi pracy pracodawcy, to i urząd pracy, by pozbyć się kłopotu stwierdził, że ODMAWIAM podjęcia pracy. Należy powiedzieć, że to właśnie Urząd Pracy skierował mnie do pracodawcy, do lekarza Medycyny Pracy, by formalności stało się zadość . Wydawałoby się, że jest ochrona osób chorych w naszym państwie, a okazuje się, że takie osoby są dyskryminowane i pozbawiane wszelkich środków do życia. W momencie wykreślenia mnie z listy osób bezrobotnych nie będę nawet mogła korzystać z bezpłatnej opieki lekarskiej. W mojej sytuacji, gdzie jestem pozbawiona wszelkich środków do życia, odmawia mi się jakiejkolwiek pomocy ze strony państwa. Czyli co? Nie będę mogła kupić sobie leków, bo nie mam pieniędzy, bo nie dostanę pracy (zatajenie chorób może mieć konsekwencje prawne), a jak nie będę brała leków, po prostu umrę, bo ataki epilepsji to spowodują. Pytam się jak się traktuje osoby chore w naszym kraju? Jak to jest, że ja ponoszę konsekwencje, za to że pracodawca i lekarz medycyny pracy wystawił mi negatywną opinię, jak to jest możliwe że ponoszę konsekwencje niekompetencji pracowników Urzędu Pracy i jak to jest możliwe, ze takie są luki w prawie polskim, a ja cierpię na tym. Ludzi traktuje się jak przedmioty.

Postaraj się zmienić myślenie, cd.

Po przerwie od wszelkiego pisania, i czytania, wreszcie mam chwilkę czasu, aby wrócić do tego co lubię. Czyli do napisania  paru słów, poczytania i innych miłych rzeczy. Kilka dni temu obiecałam, że napiszę o kolejnych punktach zmiany myślenia , zawartych w książce  Świadomą drogą przez depresję.
Praca nad zmianą myślenia nadal trwa, chociaż nie wszystkie punkty mnie dotyczą, to jednak warto do każdego punktu, do każdego zwrotu myślowego napisać, odwrotną, zdrową myśl.

Kolejne niedobre, myśli  z tabelki brzmią:
- Chyba nie dam rady/ zamieniam na:
    Ależ oczywiście, że dam rade, przecież już poradziłam sobie z wieloma innymi trudnymi sprawami. I przecież z pewnością tak jest, wystarczy przyjrzeć się innym sprawom z naszej przeszłości, i zauważyć, że poradziliśmy sobie z tak wieloma sprawami, i być może nawet z trudniejszymi, niż te , które obecnie nas dotyczą.
- Szkoda, że nie jestem lepszym człowiekiem./ tutaj przy tej myśli, budzi się we mnie pewien rodzaj buntu. co to znaczy być lepszym człowiekiem? Myslę sobie, że przecież jestem dobrym człowiekiem! staram się, podnoszę się, nie krzywdzę, a jesli nawet to przeproszę, , jestem dobra!, normalna, wspaniała, lubiana, interesująca, i mogę wciąż starać się zdobywać np wiedzę, aby być w czymś lepszą. Ale jako człowiek, jako istota ludzka- jestem dobra! wraz , albo zwłaszcza, z moimi wszystkimi słabościami.
- Jestem taki/taka słaba.
    podczas gdy taka myśl mi przychodzi do głowy, wspominam, kiedy walczyłam w szpitalu o swoje zdrowie, potem o zdrowie synka, walczyłam z gburowatymi lekarzami, potrafiłam się uśmiechać, czytać mu bajki, czy sobie , potrafiłam pokonywać przeszkody w zdobyciu czegoś na czym mi zależy...lub pokonywałam przeszkody stawiane przez złośliwych ludzi, więc teraz, nadal jestem silna, tylko potrzeba chwilę oddechu, chwili odpoczynku. Siła jest we mnie. Jest i w Tobie!
-Moje życie nie posuwa się w tym kierunku, w którym bym chciał/ chciała/
    Możliwe, że tak jest w danej chwili, ale wydaje mi się, że kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że nie jest tak jakbyśmy chcieli, to przecież, możemy się zastanowić, co możemy zmienić, w jaki sposób, potraktować tę sytuację jako punkt wyjścia. Punkt , który może dać nam szansę na coś dobrego. Nie przysłaniajmy oczy, tylko rozejrzyjmy się w okół.
- Jestem tak bardzo rozczarowany/ rozczarowana sobą
    jeśli ktoś mnie mocno rozczaruje, podejmuję kroki, żeby mu to wyjaśnić, lub kończysz znajomość- choć to może boleć. jeśli więc czuję, że zawiodłam samą siebie, to myślę sobie wtedy, że każdy może popełnić błąd, rozczarowałam się, ale wyciągam wnioski, naprawiam, to, i nie dopuszczam do siebie myśli, że jestem do niczego- bo to nieprawda- a jeśli czuję się rozczarowana, to myśl o tym że jestem do niczego, łatwo sama przychodzi- ALE TO NIE PRAWDA! a poza tym, dlaczego mam się czuć rozczarowana samą sobą? postępowałam, robiłam, mówiłam, zgodnie z chwilą obecną, zgodnie z tym, jak w danej chwili się czułam, jak dana sytuacja na mnie wpływała. Byłam sobą. Nie oceniam się- to trudne, ale nie oceniajmy się krytycznie.


To prawda, że samo pisanie jest już terapią. Pisząc powyższe słowa, czasami czuję, że jestem już w stu procentach przekonana, że tak właśnie myślę, i tak czynię.
Nigdy łatwo nie przychodziło mi myślenie pozytywnie o samej sobie, więc i teraz nawet powtórzenie kilkukrotne dobrych myśli, nie wiele zmieni. Na to trzeba dużo pracy, wysiłku, systematyczności, chęci, i bycia otwartym na siebie. Do niedawna nie rozumiałam nawet co to znaczy, być otwartym na siebie, co to znaczy być życzliwym i dobrym dla siebie- to nie ma nic wspólnego z egoizmem. Z każdym dniem odkrywam, jak daleko byłam od siebie, jak bardzo byłam odrealniona, jak bardzo "pływałam" gdzieś obok, patrzyłam na siebie jakby z góry, jakby przez mgłę, widziałam, co mi się dzieje, ale nie mogłam nic zrobić, byłam bezsilna. Wielka ogromna rozpacz. Myślenie o sobie dobrze, zamiana myśli, to dla mnie taki powrót do domu. Takie przecieranie szyby... całe mnóstwo metafor mam na mój stan, ... ale tylko ktoś kto przeżywa swoje stany chorobowe, wie  jak to jest, i ma współczucie i zrozumienie dla innych. Dopiero teraz wracam do siebie. Tak bardzo trudno jest to pojąć. Ogarnąć, zrozumieć, i powracać...


Przeczytałam dzisiaj w książce dwa zdania, które powodują mój uśmiech na twarzy, bo  pomimo!

" Ptaki fruwają i śpiewają, pomimo stanu mojego grubego jelita"

 i drugie, mniej  fizyczne(?)

"Bez względu na to, jak nam w życiu źle, zawsze możemy upiec ciasto"


Życzę dobrej, uważnej chwili w której się za chwilę znajdziecie, usłyszenia śpiewu ptaka, żabiego koncertu, albo... wszystkiego dobrego.
                                                                                                                                   
                                                                                                                               Balonik

poniedziałek, 1 lipca 2013

Mój Duch Przyjazny

Miło nam poinformować, iż wczoraj zostało powołane do życia stowarzyszenie 
"Mój Duch Przyjazny" :)
Teraz będziemy tylko czekać na decyzję sądu :) 


"Mój Duch Przyjazny" bardzo się cieszy i dziękuje za tak liczne przybycie na zebranie założycielskie stowarzyszenia.

- Warto dzisiaj wspomnieć skąd pojawił się Mój Duch Przyjazny. Ze snu... Sny miewałam i wśród wielu z nich pojawił się On. Zapisałam to szczególne zdarzenie w takiej to formie, jak powyżej.Życzę miłej lektury.

fot.E.Żłobicka


Ja, Boże, Twoja służka, niczego złego nie zrobiłam, nie zgrzeszyłam. Sercem kochałam, sobą kochałam, zagubiona wśród tłumu ludzi i wśród nich nie miałam swojego obrońcy. Szarpana i 
targana przez wielu i zdarzeń wiele, pokochałam jeszcze raz. Kochałam bez perspektyw, gdy tamten podszedł do mnie i znowu chciał mnie bić myślą i ciałem. Strachem byłam, bólem byłam, krzyczałam:” Odejdź!” i pojawił się On, mój Duch Przyjazny. Krzyczałam, nie wiedząc, że to On
- Odejdź! Zostaw mnie w spokoju! Nie chcę Ciebie! Bolisz!- krzyczałam gotowa do obrony. I wówczas On ciepłym głosem odezwał się
- Potrzebujesz pomocy?
- Tak. Potrzebuję. Pomóż mi, proszę.
Mój Duch Przyjazny, który już duchem nie był, miał na sobie długi płaszcz. Zdecydowanie i ciepło od niego biło. Ciałem dużym był mój Duch Przyjazny, duchem wielki, gotowy mnie bronić. Obrócił się tyłem do mnie, bo tamten już się zbliżał, znowu chciał mnie skalać.
- Stój!- powiedział mój Duch Przyjazny- dalej stop, nie pójdziesz- i zasłonił mnie ciałem swoim. Poczułam się bezpiecznie za jego plecami. Chwilę tak w napięciu trwali i tamten nie miał już odwagi podnieść na mnie ręki. Uciekł przez tłum, a wówczas wszystkie hieny i szakale uciekły w popłochu ode mnie. To sprawił mój Duch Przyjazny, wielki ciałem i duchem. Odwrócił się do mnie i już nie byłam za jego plecami. Śmialiśmy się szczerze. Ja rechotałam ze szczęścia i On się śmiał, pewny swej wygranej. Tłum się śmiał i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. 
Taki to sen miałam.

                                         Elżbieta Żłobicka