piątek, 24 stycznia 2014

„Nici i Słowa-Wystawa Gobelinów i Wieczór Poezji”

Witam Państwa bardzo serdecznie po długiej przerwie. Tak w życiu bywa, że raz jest z górki, raz pod górkę. Jak mówi Hieronim Śliwiński: bo życie zygzakami płynie. Taki zygzak miałam w ostatnim czasie. Właściwie sama nie wiem dlaczego, może to pogoda, a raczej dużo pracy. Taki swoisty urlop sobie zrobiłam, jeśli chodzi o pisanie. Ale, ale... nie o tym dzisiaj. Drodzy Państwo,wczoraj 20.01.2014r. Odbył się kolejny wieczór z Moim Duchem Przyjaznym:
"Wystawa Gobelinów i Wieczór Poezji Grzegorza Kalinowskiego".
Czekałam na ten wieczór długo. Od czternastej byłam gotowa do wyjścia. Biorąc pod uwagę, iż rozpoczęcie wieczoru przewidziane było na godzinę 18.00, to dość wcześnie. Miałam wrażenie, że wszystko nie tak mi idzie. Karola miała przyjść o 16.00, ale nie mogła przyjść. Grzegorz miał przyjść, ale poszedł odwiedzić koleżankę w szpitalu. Przyjęłam to za fakt. Siostra nie mogła pójść na wieczór, musiała wracać do domu. Fakt kolejny. Ja z kolei czułam się nie przygotowana, jakaś pustka we mnie była, ale tym nie mogłam się przejmować, ponieważ miałam prowadzić wieczór. Wyszłam z domu o 16.30. Powoli i zbierając myśli mijałam kolejne znajome mi miejsca drogi do Klubu Artysty. Przechodząc obok Teatru J. Kochanowskiego i Galerii Sztuki Współczesnej, zauważyłam, że z niej wychodzi mężczyzna i pracownica galerii. Wskazywała mu drogę do klubu teatralnego. Zareagowałam odruchowo, głośno odezwałam się
-Panie Grzegorzu?- mężczyzna odwrócił się
-Pani Żłobicka?
-Tak. To nie ten klub. Proszę ze mną.- Poszliśmy kawałeczek dalej i poczekaliśmy przed Klubem Artysty na jego otwarcie. Punktualnie o 17.00 Pan Wojtek otworzył drzwi. Weszliśmy. Poprosiłam o włączenie Radio Opole, ponieważ miał być wywiad z doktor Pendziałek- Grunwald i terapeutką Iwoną Kapral, pracującymi w Wojewódzkim Specjalistycznym Zespole Neuropsychiatrycznym w Opolu. W trakcie audycji radiowej dotrzymywałam towarzystwa Grzegorzowi. Przed 18.00 zaczęli przychodzić goście. Witałam wszystkich i zapraszałam.


Gdy już wszyscy zajęli swoje miejsca, poczęstowali się kawą i herbatą, zamienili z sobą parę 
zdań, rozpoczęłam wieczór. 


Pani Iwona Kapral krótko przedstawiła charakter wystawy, kto wykonał prace i czym zajmują się pacjenci oddziału w którym pracuje. Gobeliny,bo ich dotyczy wystawa tworzą pacjenci szpitala psychiatrycznego. W większości są to prace anonimowe. Służą terapii, często przybierają formę artystyczną pod bacznym okiem Pani Anety Słowik. Wspomnę, iż Pani Aneta daje bardzo dużo swobody w tworzeniu, nie narzuca swojego myślenia, a kierunkuje. 



Pacjent czuje się zauważony i doceniony, co służy celom terapeutycznym. Kilka moich prac również znalazło się na wystawie. Byłam częstym gościem oddziału C, kiedy w wolnych chwilach od pracy oddawałam się pasji tkania. Chodziłam tam na dwie godziny i wplatałam swoje myśli, tęsknoty, emocje wraz z kolorowymi włóczkami, nićmi, kordonkami. Praca taka powstaje dość długo, jak wiele ręcznie wykonanych dzieł. 


W trakcie wieczoru przeczytałam swoją prozę  „Guzeł”, która tematycznie wiązała się z wystawą. 


Potem Pan Grzegorz zaprezentował swoje limeryki, aforyzmy i fraszki. Wbrew tremie wypadł bardzo pozytywnie, a jego twórczość wzbogaciła cały wieczór. 


Poznałam ciekawe osobowości, poznałam nowe twarze. Generalnie uważam spotkanie za bardzo udane.

                                                                                                           Elżbieta Żłobicka 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To nie cenzura, ale ochrona przed Hejterami.
Komentarz widoczny po zatwierdzeniu :)