niedziela, 7 kwietnia 2013

Choroba psychiczna- Przekleństwo czy błogosławieństwo?



Nie jest łatwo żyć z chorobą psychiczną. Gdy choroba jest uśpiona i normalnie się funkcjonuje to wszystko jest dobrze. Swoją nadwrażliwość na życie można kierunkować w dobrą stronę.
Ja zwracam uwagę na pewne sprawy w sposób bardziej ostry. Na przykład, nie jest mi obca empatia i bardzo przeżywam gdy ktoś z bliskich lub znajomych zachoruje, lub też ma jakieś trudności.
 Przeżywam to bardzo intensywnie i muszę się chronić, by nie przeżywać zbyt mocno. Ciągle dbam o racjonalne myślenie, logiczne i staram się kontrolować swoje stany. Nie uciekam jednak od problemów, rozwiązuję je i to mi daje siłę i zdrowie. Każda załatwiona pozytywnie sprawa to krok do przodu i powód do zadowolenia. Jestem zdana na własne siły i sama muszę dbać o dobrą kondycję. W ostatnim czasie nawiązałam bliższy kontakt z siostrą, a ponieważ mieszka ona kawałek od Opola, to kontaktujemy się telefonicznie. Tak do końca nie jestem sama. Gdy nachodzą mnie nie racjonalne wątpliwości, ona wraz z szwagrem rozwiewają je. Dobrze jest mieć przynajmniej kontakt telefoniczny z kimś, kto myśli zdrowo rozsądkowo.
 Gorzej jest gdy zatraca się kontakt z rzeczywistością i utożsamia się z wyobraźnią zbyt mocno,
gdy pochłania osobę chorą wizja i wytwory umysłu. A jeszcze gorzej jest, gdy jest się samemu. Wówczas chodzi się bez celu, cel jest wiadomy tylko osobie chorej. Gubi się tożsamość i poczucie rzeczywistości. Kto wówczas może pomóc? Jeśli się ma kochającą rodzinę to super, ale najczęściej osoby chore psychicznie są zdane na siebie. No, może nie zawsze. Ja jestem sama, ale też nie tak do końca. Dlatego trzeba dbać o to, by stan zdrowia był jak najlepszy i mając świadomość choroby, należy zadbać, by mieć kogoś kto zadba o nas w stanie choroby. Autorytet, którego się posłucha mimo nawrotu choroby.
Czy to jest przekleństwo być chorym psychicznie? Moim zdaniem jest to choroba jak każda inna i dobrze by było, gdyby większość tak to rozumiała. Ja nie widzę w tym przekleństwa, może dlatego, że dobrze się czuję i radzę sobie sama z chorobą. Przekleństwem jest wtedy, gdy nie ma nikogo wokół nas, kto by nam pomógł w krytycznej chwili. Przekleństwem jest to, że nie wszyscy rozumieją osoby chore i nie rozumieją, że takie osoby nie są niebezpieczne tylko chore. Oczywiście pod wpływem choroby robi się rzeczy irracjonalne, które dla osób trzecich są niezrozumiałe, dlatego występuje lęk przed takimi osobami. Chyba też jest też coś takiego:
 “O, wariatka. Zbzikowała”
Ale też można spojrzeć na chorobę trochę inaczej: potraktować ją jak każdą inną chorobę i mieć w świadomości, że ta choroba dotyka osoby nadwrażliwe. Trzeba jednak pamiętać o swojej nadwrażliwości i chronić się przed naporem trudności życiowych. Osoba nadwrażliwa powinna mieć wsparcie, a niestety często takie osoby są zdane na siebie i dźwigają na swoich barkach więcej, niż udźwignąć potrafią. Nie preferuję tu chorób psychicznych, zastanawiam się jedynie jak funkcjonować racjonalnie i próbuję zrozumieć osoby, które ta choroba dotknęła. W młodości byłam zdrowa, jednakże nadwrażliwa. Nie posiadałam świadomości samej siebie i brałam na siebie więcej niż moja psychika potrafiła udźwignąć. Uwikłana w związki zależne emocjonalnie, uwikłana w szantaż emocjonalny, psychiczny, nie wytrzymałam tego naporu. To ja przypłaciłam to zdrowiem. Dzisiaj stronię od takich związków bo zależy mi na tym, by czuć się dobrze i funkcjonować zdrowo. Już czasu nie wrócę, ale mogę działać na bieżąco i dbać o samą siebie.
Można też na chorobę psychiczną spojrzeć w ten sposób: Ona wyzwala w nas różne zdolności
 i będąc podleczonym, można zdrowo podejść do swoich umiejętności. Wykorzystać swoją wrażliwość twórczo i ukierunkować ją w stronę swoich zdolności. Czemu nie? Wielu twórców, artystów było dotkniętych chorobą. Tworzyli arcydzieła, dzisiaj uznawane za wyjątkowe. Ty, jeśli odkryjesz w sobie taką moc tworzenia- twórz, bo to daje szansę na zdrowie. Na spełnienie.
 Czasami nie śnimy nawet o tym, co potrafimy. Osoby chore są słabe a jednocześnie silne, bo tylko osoba silna może dźwigać na swoich barkach “szaleństwo”.

                                                                                                                           Belka





2 komentarze:

  1. wiem, że tekst nie jest kierowany osobiście do mnie, ale tak czuję... dziękuję za powyższe słowa.
    "Brak samoświadomości" chyba nadal na de mną ciąży i stwarza problemy.
    Pozdrawiam ciepło- Balonik

    OdpowiedzUsuń
  2. tak...to prawda. ..pod wpływem takiej choroby mogą ujawnić się w człowieku jakieś wspaniałe zainteresowania i różne fascynujące pomysły i ma życie.Ale zanim to się "objawi" to trzeba przejść naprawdę trudną drogę przez swój umysł , przez lęki i wizje .Jedna wielka masakra ale cóż. ..choroba nie wybiera, nadwrażliwość plus zbyt emocjonalne podejście do różnych spraw to jest niebezpieczna mieszanka. Uważajcie na siebie ludzie.

    OdpowiedzUsuń

To nie cenzura, ale ochrona przed Hejterami.
Komentarz widoczny po zatwierdzeniu :)